wtorek, 2 lutego 2010

Ciężki wtorek

Autor: Ula
Koń: Tiszmen
Rodzaj pracy: pod siodłem

Oj było ciężko dzisiaj! Nie wiem dlaczego, ale Tisz miał dziś bardzo spięty prawy bok co skutkowało trudnością w rozprężeniu w lewą stronę.
Po dość długim i żwawym stępie, jak zwykle był kłus anglezowany na luźnej wodzy. Był trochę ociężały (jak zwykle), ale nic nie zapowiadało niezwykłych trudności. Ale jak zaczęłam prosić o kontakt było trochę bardziej ociężale. Pomyślałam sobie: "Ok. zagalopujmy - to zwykłe pomagało". Traf chciał, że zaczęłam w lewo. I tu sprzeciw, opór, brak reakcji. Po trzech nieudanych podejściach do zagalopowania spróbowałam w prawo - nie bez trudności, ale jako tako zagalopowałam. Wróciłam po chwili do lewego galopu i tu znów problem. Oj miałam zagwozdkę. Szybko szukałam jakiś ćwiczeń, lekkie zgięcie w prawo w stępie, kłusie - opór. Ewidentnie źle spał, albo go zawiało, albo ... coś w każdym razie było po prawej stronie takiego, że wyraźnie przeszkadzało żeby się poddać ćwiczeniom, żeby co najmniej wyprostować prawy bok.
W końcu, już trochę wkurzona, że tak z nim ciamciaramcia się pieszczę, wzięłam mocniejszy kontakt i trochę bardziej zdecydowanie kazałam mu kłusować. Zaznaczam przy tym, że wcześniej zrobiłam kilka ćwiczeń w stępie, w kłusie po kole i byłam pewna, że to co dało się rozruszać już było rozruszane. Teraz pozostał mi po prostu ukryty leniuch w głowie mojego konia, którego wspierało jakieś napięcie w prawym boku. No więc ruszyliśmy mocniejszym kłusem i zaraz potem galopem w prawo i w lewo. Oj duuuużo było galopu, i dodania, i skrócenia, i znów dodania, i znów skrócenia i kontrgalop, i galop na wprost w wygięciem w prawo i wolty itd.... jak poczułam, że coś się poprawiło przeszłam w bardzo wolny, ale energiczny kłus, całe okrążenie w obie strony, ze szczególną uwagą na wyprostowanie prawej strony. Wszystko co mam używałam do prostowania, a więc: łydkę lewą w stronę zadku, bacik po lewej stronie na zadek, łydka prawa podparcie na popręgu, lewa wodza napięta, prawa wodza półparada, biodra - twist na prawo.
Co to jest twist na prawo? Tak nazwałam pomoc jeździecką polegającą na niewielkim ale dynamicznym skręceniu bioder w wyniku którego koń ma przedstawić zadek - działa dobrze, ale jak już wcześniej innymi pomocami też mu się to pokaże.
Po takim kłusie - podkreślam bardzo wolnym i skoncentrowanym - coś puściło. Zrobiłam oczywiście to samo w lewo. I... mogłam zacząć trening. A miałam już 40 minut za sobą. No cóż - postanowiłam zrobić małe przypomnienie łopatki w stępie, a ponieważ Tisz, mimo, że się już nie opierał ale nadal niechętnie się wyginał, wróciłam do ćwiczenia stęp - zatrzymanie łopatką w lewo - długa wodza - pochwała. To super pomogło. Po 3-4 razach już przypomniał sobie o co w tym ćwiczeniu chodzi. Podobnie w prawo, potem swobodny galop i kłus z żuciem z ręki. No i na koniec stęp, ale jeszcze w zebraniu. Energiczny, elastyczny, chętny - pomyślałam sobie "spróbujmy coś bardzo spokojnego" - malutkie cofnięcia z ruszeniem do przodu - zrobił super, i lekko. To był 1-2 stąpnięcia do tyłu, jedynie zaznaczenie - jednak więcej nie oczekiwałam, chciałam właśnie tylko tyle, żeby pokazał, że rozumie mój sygnał. Oj dziękuję ci Tiszku, bo gdyby nie to, dzisiejszy trening pozostawiłby mnie smutną do końca dnia. Mam nadzieję, że dziś będziesz dobrze spał i jutro będziesz rozruszany.
A tak na marginesie - chyba zacznę jeździć do Tisza w poniedziałki, może na jakieś luźne bieganie, albo spacer - ale to dzisiejsze doświadczenie daje mi do myślenia. Poza tym zauważyłam, że Tisz jakby zamyka się na otoczenie, że po treningu jest uważny, obserwuje świat, ma skierowaną uwagę na mnie, a przed jest jakby trochę zamknięty w sobie. Introwertyk czy co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nasz blog czytają: