wtorek, 19 stycznia 2010

3 sekundy - ale jakie wrażenie!!!!


Autor: Ula
Koń: Tiszmen
Rodzaj pracy: pod siodłem

Dzisiejszy trening nie byłby niczym szczególnym gdyby nie 3, może 4 sekundy, które były na samym jego końcu. Wcześniej wszystko było takie bardzo przeciętne, no i cały czas ten problem ze słabym kłusem. Doszłam do wniosku, że mój koń ma tzw. ciężki początek. Trudno i stosunkowo długo się rozkręca, a potem niewiele czasu zostaje na jakieś konkretne ćwiczenia. Ale cóż, może to się będzie zmieniać. Postanowiłam dziś troszkę dodać mu galopu, żeby poćwiczyć wytrzymałość. Być może bowiem część problemu z kłusem bierze się po prostu ze słabej kondycji (zima, wcześniejsze tradycyjne treningi ujeżdżeniowe, które nie oszczędzały napięć co nie służyło rozwojowi mięśni itd).

I tak sobie robiliśmy różne ćwiczonka, a ja od czasu do czasu pytałam się sama siebie co też ciekawego miałabym napisać dzisiaj?

Aż wreszcie, w którymś momencie, stępując poczułam niesamowitą łączność z pyskiem Tisza, jakby wodze były z gumy. To był krótki moment, 3-4 sekundy, ale jeżeli to jest właśnie to "ulubione miejsce", jeżeli to jest to do czego zmierzamy, to jest to wspaniałe uczucie. Jutro będę szukać tego, może znajdziemy z Tiszem wspólnie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nasz blog czytają: